poniedziałek, 31 października 2011

Ossa

Jakieś dwa lata temu odwiedziłem hotel Ossa. Już wtedy wydawał mi się duży.

W zeszłym miesiącu odwiedziłem go ponownie. I tym razem jego skala / rozmiar / wielkość * (* niepotrzebne skreślić) powaliła mnie na kolana.

Hotel Ossa - widok z tarasu przy recepcji.
Na ekrany kin wchodzi właśnie film "Impreza integracyjna". I tu skojarzenie z hotelem Ossa. Wyobraźcie sobie ile po każdej takiej imprezie muszą mieć zagubionych zwłok, które nie trafiły do własnego pokoju... Chociaż z drugiej strony, nawet na trzeźwo jest tam trudno odnaleźć się do końca. Sam musiałem pytać obsługi jak dojść do sali jakiejśtam.

Swoją drogą - trzeba było mieć niezłe wyczucie biznesowe aby "in the middle of nowhere" zbudować hotel, i z sukcesem go prowadzić. Tak czy inaczej, szacun za nos do interesów.

piątek, 21 października 2011

Nowe miejsca w Sopocie

Lato minęło, i jest to okazja aby wrócić do wakacyjnych wspomnień znad morza, a konkretnie z Sopotu. Tym razem o nowych ciekawych miejscach w których można oddać się zajęciom bezproduktywno-konsumpcyjnym. Wybór jest jak zwykle subiektywny, i nie uwzględnia wszystkich lokali jakie otworzyły się w ostatnim czasie.

Pierwsze miejsce na liście moich ulubionych lokali plażowych w Sopocie* od tego sezonu zajmuje Balticana. Położona na samej plaży, oferuje proste ale dobre jedzenie, zaś największym atutem jest świetna obsługa. Bardzo miłe panie kelnerki.
Balticana w szczycie sezonu
(* moje ulubione miejsce na plaży to Bar Aloha - ale z geograficznego punktu widzenia to znajduje się on już w Gdańsku - przy hotelu Marina).

Drugie nowe ciekawe miejsce to Zatoka Sztuki (po drugiej stronie mola - za Sheratonem i Grandem). Ładny budynek z dostępem do plaży. Pierwszy raz byłem tuż po otwarciu, i nie mięli jeszcze licencji na alkohol. Za drugim razem już było piwo. Jedzenie ok, ale obsługa mało aktywna. Ale dla lokalizacji i jedzenia - zdecydowanie warto to miejsce odwiedzić.

Trzecie i ostatnie miejsce o którym dziś napiszę to Bar 33. Jak sama nazwa wskazuje, mieści się przy wyjściu na plażę numer 33. Nie charakteryzuje się niczym szczególnym, ale postanowiłem o nim napisać z uwagi na ładne zdjęcie jakie udało mi się zrobić w tym miejscu.
Plaża w Sopocie widziana z Baru 33

czwartek, 20 października 2011

Orłowo

Tym razem kilka słów części Gdyni która jest znana jako Orłowo. To przeurocza, kameralna okolica, i naprawdę trudno uwierzyć że to sam środek trójmiasta.


Orłowo swoje 5 minut miało w okresie międzywojennym, kiedy to pobudowano kilka ciekawych obiektów. Przede wszystkim molo, mierzące obecnie tylko 180 metrów. Przed wojną miało aż 340 metrów, i skutecznie konkurowało z tym za granicą w Ostseebad Zoppot. Niestety, bałtyckie sztormy skutecznie skróciły je do obecnych rozmiarów. Drugim wartym wspomnienia przedwojennym obiektem są łazienki. Obecnie zamknięte - obiekt przeznaczony do rozbiórki, grozi zawaleniem. A kawałek za łazienkami scena letnia teatru w Gdyni - z miłą knajpką przy samej plaży.

Przedwojenne Łazienki - zamalowane na biało i grożące zawaleniem.
Z drugiej strony mamy budynek dawnego Hotelu Orłowo, Domek Żeromskiego (w którym jak sama nazwa wskazuje kiedyś przebywał i pisał Stefan Żeromski), a za dawnym Hotelem Orłowo znajdziemy arcyciekawą ruinę Domu Profilaktyczno-Wypoczynkowego "Zdrowie". Super lokalizacja, pokoje z pięknym widokiem na morze. Co ciekawe, sanatorium choć od lat nie istnieje, to nadal reklamuje się w sieci pod tym adresem.

Orłowo: knajpka, dawny Hotel Orłowo, ruiny sanatorium i klif.
Będąc w Orłowie warto też spojrzeć na budynek znajdujący się przy ul. Orłowskiej 13 - to legendarny Maxim, najlepszy klub w Polsce w czasach PRL. Ten z piosenki Lady Punk "Tańcz głupia tańcz".