poniedziałek, 31 października 2011

Ossa

Jakieś dwa lata temu odwiedziłem hotel Ossa. Już wtedy wydawał mi się duży.

W zeszłym miesiącu odwiedziłem go ponownie. I tym razem jego skala / rozmiar / wielkość * (* niepotrzebne skreślić) powaliła mnie na kolana.

Hotel Ossa - widok z tarasu przy recepcji.
Na ekrany kin wchodzi właśnie film "Impreza integracyjna". I tu skojarzenie z hotelem Ossa. Wyobraźcie sobie ile po każdej takiej imprezie muszą mieć zagubionych zwłok, które nie trafiły do własnego pokoju... Chociaż z drugiej strony, nawet na trzeźwo jest tam trudno odnaleźć się do końca. Sam musiałem pytać obsługi jak dojść do sali jakiejśtam.

Swoją drogą - trzeba było mieć niezłe wyczucie biznesowe aby "in the middle of nowhere" zbudować hotel, i z sukcesem go prowadzić. Tak czy inaczej, szacun za nos do interesów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz