niedziela, 29 lipca 2012

Singapur

Singapur to prawdopodobnie najgęściej zaludnione miejsce na Ziemi. I chyba najlepiej zorganizowane. Niesamowita infrastruktura - w każdym wymiarze. Ludność (6,5 mln) to mieszanka chińsko-malajsko-hinduska. Bardzo gorący klimat - przez cały rok około 31 stopni C - w końcu Singapur położony jest prawie na samym równiku. W Singapurze jest sterylnie czysto - przez cały pobyt nie musiałem czyścić butów. Dosłownie. W Londynie jak wracam wieczorem do hotelu, to moje buty wyglądają strasznie.
Marina Bay Sands, 57 piętro
Mieszkałem w Marina Bay Sands Hotel - jest to jeden z najbardziej spektakularnych budynków jakie widziałem. Trzy wieże, połączone na 57 piętrze wielkim tarasem w kształcie łodzi. Na tarasie basen, restauracje i bary, no i niesamowity widok na centrum Singapuru. Wypić tam piwo w nocy - bezcenne. Generalnie bardzo lubię bary na najwyższych piętrach budynków. Być może warto kiedyć napisać o tym osobnego posta.
Widok na centrum Singapuru.
W Singapurze jest super drogo. Chyba jest to najdroższe miejsce w jakim kiedykolwiek byłem. Piwo w cenie od 9 SGD (Clarke Quay) do 18 SGD (Marina Bay Sands). Jedyna w miarę tania rzecz to taksówki. Szybko, tanio, i z obowiązkową klimatyzacją.
Clarke Quay, centralny plac z fontannami.
Taksówką można się udać na przykład do Clarke Quay. Jest to okolica w której dawne budynki magazynowe zamienione zostały na niezliczone bary, knajpy i restauracje. Jest to najbardziej wyluzowane miejsce w Singapurze. Życie nocne miasta toczy się głównie w tej okolicy.


Z lokalnych ciekawostek: przywiezienie gumy do żucia jest przestępstwem. Tak więc przed przyjazdem zrewidujcie kieszenie, walizki i plecaki.

piątek, 20 lipca 2012

MOCKBA

W tym miesiącu po raz pierwszy w życiu miałem okazję odwiedzić Moskwę.

Stoję na dole pałacu z zadartą do góry głową
Mieszkałem w hotelu który mocno przypominał warszawski Pałac Kultury. Ten wieżowiec to jedna z tzw. siedmiu sióstr - podobnych wieżowców zbudowanych w latach 50-tych ubiegłego stulecia, w stylu barokowo-socrealistycznym. Teraz mieści się w nim hotel Hilton Leningradskaya.
Świecznik i pieseczek w hotelu Hilton Leningradskaya
Wizyta była bardzo krótka, a więc tylko kilka najważniejszych spostrzerzeń. Bardzo szerokie ulice, dochodzące w porywach do 8 pasów w jednym kierunku. Pasy na jezdni czasem są namalowane, czasem nie - co dostarcza dodatkowych emocji. Centrum Moskwy oplata kilka obwodnic zwanych kolcami - i to właśnie one są tymi najszerszymi arteriami. Poza tym - prawie wszędzie straszne korki. Warszawa to pikuś.
Jedna z obwodnic centrum Moskwy. Ta akurat nie jest najszersza - po 5 pasów w jednym kierunku.
Z prawej stony uwagę zwraca pomarańczowa ciężarówka marki KAMA3.
W centrum Moskwy zwraca uwagę bardzo szeroka oferta kulinarna - mnóstwo najróżniejszych przybytków oferujących kuchnie z całego świata, włączając w to kuchnie wszelkich narodów byłego ZSRR, a skończywszy na lokalnej sieci fastfoodów o nazwie "Kroszka Kartoszka". Wszędzie drogo dosyć niestety. Z piw piłem Baltikę 7 - jest ok. Chciałbym jeszcze spróbować piwa Żiguli - bo ma fajną nazwę.
Nie widziałem metra, Arbatu, Placu Czerwonego, Kremla, Car Puszki i Mauzoleum Lenina - tak więc jest jeszcze przynajmniej kilka dobrych powodów aby ponownie odwiedzić Moskwę.

niedziela, 15 lipca 2012

Londyn South Bank

Z okazji zbliżającej się olimpiady krótki post ze stolicy Zjednoczonego Królestwa. South Bank to miłe miejsce w centrum Londynu, w którym obok biurowców mieszczą się teatry i fajne knajpy. 
Widok na Tamizę
Skoro o knajpach mowa, to może kilka słów na temat lokajnej kulinarnej specyfiki; znaleźć można wszystkie kuchnie świata, z dominującymi liczebnie lokalami serwującymi kuchnię hinduską. W Londynie znaleźć można również polską restaurację o nazwie "Gessler at Daquise", która jest podobno w miarę wierną kopią warszawskiej "U Kucharzy". Lokalną specyfikę stanowią również sieciowe bary fast-food serwujące trójkątne kanapki i sałatki - niektóre z tych lokali osiągają rozmiary dużej restauracji. 

Wróćmy jednak na South Bank. W okolicy znajdują się te elementy typowe dla wesołego miasteczka - diabelski młyn o nazwie London Eye, oraz karuzela. Karuzela jest bardziej fotogeniczna, i dlatego poniżej jej zdjęcie. Zbudowana w 1999 roku jest repliką starszego urządzenia z 1951 roku.
Karuzela na South Bank