piątek, 31 maja 2013

Krótki przewodnik po Izraelu dla nieobserwantów

Na początek wyjaśnienie tematu maila; w Izraelu około 10-20% ludności to ortodoksyjni wyznawcy judaizmu. W różnych instrukcjach i dokumentach w języku english określa się ich mianem "observant". A więc kilka wskazówek dla nieobserwantów z Polski...

W Izraelu dni wolne od pracy to piątek i sobota. Sobota jest dniem świętym - Szabas - i według ortodoksyjnych wyznawców judaizmu tego dnia nie wolno wykonywać żadnych prac.

Dlatego też w soboty nie jeżdżą pociągi, ani też nie latają linie lotnicze El Al. Jeżeli macie checkin w hotelu w sobotę, to upewnijcie się czy w tym dniu pracuje recepcja. We wszystkich większych i porządniejszych hotelach działa, ale w mniejszych może być problem z zameldowaniem się. We wszystkich hotelach za to w Szabas mogą nie działać drzwi obrotowe, zaś dla obserwantów przeznaczone są specjalne bezobsługowe windy. Winda taka jeździ sama i zatrzymuje się na każdym piętrze.
Winda w hotelu
W recepcji hotelu na Szabat można pobrać klucz, który zastąpi kartę magnetyczną lub zbliżeniową. W niektórych hotelach możliwe jest również włączenie trybu szabasowego w pokoju - dzięki temu np. światło samo się zapala i gasi o określonej porze.
Po lewej stronie panelu znajduje się przycisk do włączania Szabatu
Osobny temat to jedzenie. Przygotowywane musi być w sposób koszerny. Szczegółów nie znam, ale kluczowym wymogiem jest niełączenie mięsa i mleka. Są nawet koszerne McDonaldy. W sumie takie same jak gdziekolwiek indziej, z tym że na ścianie wiszą certyfikaty koszerności z podpisem rabina. No i nie ma cheeseburgerów (bo nie wolno mieszać mięsa i mleka - z którego jest ser). W Jerozolimie widziałem McDonalda z niebieskim logo - ale niestety nie udało mi się cyknąć fotki. Generalnie kuchnia w Izraelu nie zna wędlin (również drobiowych), za to jest dużo różnego rodzaju sałatek. Dużo wpływów z różnych stron świata, generalnie super mieszanka.

Na koniec wskazówka językowa; oficjalnym językiem jest hebrajski, natomiast wszystkie tablice są przynajmniej trójjęzyczne (dodatkowo arabski i angielski). W wielu miejscach (jak np. Jerozolima) dodatkowym powszechnie używanym językiem jest rosyjski. Udało mi się znaleźć dwa słowa takie same jak w polskim: sześć i bałagan. Co ciekawe, sześć występuje również w perskim. Jest też sporo zapożyczeń z arabskiego, jak np. marhaba czyli cześć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz