sobota, 21 stycznia 2012

Zurich by night

Relacja z wizyty (a właściwie dwóch wizyt) w Zurichu. Który prawie jest stolicą Szwajcarii. Prawie, ponieważ Szwajcaria nie ma stolicy. Niektórzy błędnie za takową uznają Berno - ale jest to tylko siedziba rządu. Ale przejdźmy do właściwego tematu.

Tym co powala na kolana są ceny. Pizza za 90 PLN, albo kebab na ulicy za 36 PLN - dla przeciętnego Polaka te ceny są zaporowe. Taksówki podobnie, zdominowane są przez mniejszości tureckie i post-jugosłowiańskie. Zbieram magnesy na lodówkę, i kupiłem sobie najdroższy w kolekcji - za jakieś 40 PLN. Ludzie żyją różnie; widać sporo kloszardów, i co ciekawe, występuje duża integracja międzypokoleniowa. Codziennie przechodziłem obok miejsca, w którym razem imprezowali mieszkańcy ulicy w wieku na oko od 20 do 70 lat.

Jedną z głównych ulic centrum Zurichu jest Bahnhofstrasse - czyli ulica Dworcowa. Zamknięta dla ruchu (poza tramwajami - na zdjęciu nr 7), pełna sklepów i knajp.

Tramwaj nr 7 na Bahnhofstrasse
Najciekawsze części miasta skupiają się wokół rzeki i jeziora - które, co zapewne nie jest zakoczeniem, nazywa się Zurichsee.


Występuje też coś w rodzaju starego miasta - najciekawszą ulicą jest Niederdorfstrasse, wokół której skupia się nocne życie miasta.

Niederdorfstrasse

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz