niedziela, 11 listopada 2012

Francja nieelegancja, albo powrót do przeszłości

Trzy tygodnie temu sprawy zawodowe znów przegoniły mnie przez kilka krajów. Zaczęło się spokojnie w Szwajcarii. O Szwajcarii już kilka razy w tym blogu pisałem, i raczej nic mądrego i nowego nie wymyślę. Może jedna ciekawostka: w niektórych kantonach zabronione jest spuszczanie wody w toalecie wieczorem po godzinie 22. Regulacja ta zapewne ma na celu ćwiczenie silnej woli obywateli w powstrzymywaniu się od zaspokajania potrzeb fizjologicznych.
Lecimy do Paryża...
W środę poleciałem do Paryża. Wizyta w Paryżu (pierwsza od jakichś 5 lat) była dla mnie swego rodzaju szokiem kulturowym. Zaskoczyło mnie jak słabe są niektóre rzeczy. Zacznijmy od infrastruktury. W porównaniu ze Szwajcarią jest brudno i nieprzyjemnie. Taksówki w Paryżu są chyba najgorszymi jakie znam w Europie. Taksówkarze są aroganccy i nieuprzejmi. W godzinach szczytu praktycznie nie sposób złapać wolnej taksówki - na postojach ustawiają się kolejki. Taksówkarze najpierw pytają dokąd chcesz jechać - jeżeli im nie pasuje, to nie biorą. Dokładnie jak w Polsce za czasów komuny. Kolejnego dnia postanowiłem pojechać autobusem - i to nie był dobry pomysł. Znów jak za komuny - ścisk, ludzie nie mieszczą się do autobusu, kierowca zamyka drzwi i rusza nie patrząc na ludzi...

We Francji, mimo wprowadzenia waluty Euro, ciągle żyją Franki. Na rachunku można przeczytać informację, że np. zapłaciłeś 23 EUR i 10 centów, ale tak naprawdę to 151,53 FRF.

W hotelu (Concorde La Fayette - podobno 4*) opłaty pobierane są z góry - prawdopodobnie aby gość nie zdecydował się za wcześnie wyjechać. I coś w tym było, bo na windę w godzinach szczytu trzeba było czekać jakieś 10 minut, a w łazience niezbyt dobrze pachniało. Na cały hotel są dwa żelazka, przytwierdzone łańcuchami w "pressing room". Klimat jak z "Misia". Jedyny pozytywny element w tym hotelu to bar na 34 piętrze, z ciekawym widokiem na centrum Paryża. W kolejnym tygodniu przeniosłem się do hotelu po drugiej stronie ulicy - Le Meridien Etoile - który okazał się znacznie lepszy. A w jeszcze kolejnym do hotelu Renaissance w dzielnicy La Defense, który był już całkowicie bez zastrzeżeń.
La Grande Arche w centrum dzielnicy La Defense
Na koniec kilka słów o La Défense - dzielnicy biurowców, hoteli i dziwnych rzeźb, położonej na wschód od centrum Paryża. Centralnym punktem jest Wielki Łuk (La Grande Arche), na którego schodach można usiąść i podziwiać widoki na centrum Paryża. Jeszcze ciekawsze widoki czekają na tych którzy zdecydują się wjechać na szczyt Wielkiego Łuku i zwiedzić tarasy widokowe. W dzielnicy La Defense cały ruch kołowy schowany jest pod ziemią - to kolejny element decydujący o specyfice tego miejsca.
La Defense wieczorem
Lotnisko Roissy Charles de Gaulle jakieś 40 lat temu musiało rzucać na kolana. Teraz trąci myszką, ale ma w sobie coś unikalnego. Po powrocie do Warszawy wsiadam do taksówki, i myślę sobie jak wiele się w Polsce zmieniło w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. I że aby to sobie łatwiej uświadomić trzeba pojechać do Francji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz