poniedziałek, 9 grudnia 2013

Bardzo krótka wizyta w Amsterdamie

Aż trudno w to uwierzyć, ale jeszcze nigdy nie byłem w Amsterdamie. Aż do tego tygodnia, kiedy to sprawy zawodowe pognały mnie do tego miasta. Koledzy z Amsterdamu, aby połączyć przyjemne z pożytecznym, zabrali nas wieczorem na rejs wycieczkowy po kanałach.
Okolice przystani - jest kolorowo i niemal psychodelicznie
Wkrótce po odcumowaniu zobaczyliśmy tajemniczą konstrukcję kulistą.
Tajemnicza konstrukcja na wodzie - zdaje się że jest to dzieło sztuki
Poza niezliczonymi kanałami oraz budynkami różnego wieku, wielkości, i przeznaczenia, widzieliśmy też wiele jednostek nawodnych, z których największą i najstarszą był okręt o nazwie Amsterdam.
Okręt Amsterdam
Kanały są bardzo wąskie, i wielokrotnie mieściliśmy się "na styk", a kilka razy nawet szurnęliśmy burtą o brzeg. Sprawność jednoosobowej załogi w postaci kapitana budziła szacunek.

Koniec rejsu nastąpił w tym samym miejscu z którego wypłynęliśmy, niedaleko od dworca kolejowego w Amsterdamie. W okolicy zwróciła uwagę wielka ilość zaparkowanych jednośladów.
Jednoślady w Amsterdamie

poniedziałek, 25 listopada 2013

Boczne drogi

Wolę jeździć bocznymi drogami; nie jest tak szybko jak autostradą, ale za to znacznie ciekawiej.

Oto jak pięknie może być na prowincji w Niemczech jesienią.


I szkoda że wkrótce już zima...


niedziela, 27 października 2013

Królestwo Jordanii a sprawa polska

Trenerem reprezentacji Polski został Adam Nawałka.

A jaki ma to związek z Jordanią? Otóż w rankingu FIFA Reprezentacja Polski czuje na plecach oddech piłkarzy Reprezentacji Królestwa Jordanii, którzy są tuż za nami w tymże rankingu.

Z tej okazji ładna fotka przedstawiająca krajobrazy w Królestwie Jordanii.

sobota, 12 października 2013

Aleja Bagdadzka

W Warszawie jest Aleja Krakowska, prowadząca do Krakowa. W Stambule jest Aleja Bagdadzka, prowadząca do Bagdadu, który w dawnych czasach był częścią Imperium Ottomańskiego.

Ulica ciągnie się kilometrami z centrum azjatyckiej części Stambułu na wschód. Część centralna jest jedną z ładniejszych arterii miasta, z wieloma sklepami (w stylu zachodnioeuropejskim) oraz restauracjami, barami i kawiarniami. Im dalej na wschód, tym robi się bardziej azjatycko...
Meczet we wschodniej części Alei Bagdadzkiej
Na koniec - powrót do Europy. Po odstaniu godziny w gigantycznych korkach wjeżdżamy na most Bogazici (zwany również Pierwszym). Widok rekompensuje czas zmarnowany w korkach. Z prawej Azja, z lewej Europa, w środku wody Bosforu, a w tle drugi most (Fatih Sultan Mehmet). Stąd już tylko jakieś 40 minut na lotnisko...
Po prawej Azja, po lewej Europa

poniedziałek, 30 września 2013

Najbardziej polskie miasto w Niemczech

Oto kilka fotek z Frankfurtu, najbardziej polskiego miasta w Niemczech. Najpierw widok na centrum - las drapaczy chmur, mieszczących centrale banków i innych tego typu instytucji.
Widok na centrum Frankfurtu
A oto centrum Frankfurtu wieczorową porą. Okolice dworca głównego.
Centrum Frankfurtu wieczorową porą
A teraz wyjaśnienie: dlaczego Frankfurt jest najbardziej polskim miastem w Niemczech? A to dlatego, że nosi barwy biało-czerwone, zaś jego godłem jest orzeł biały na czerwonym polu.

sobota, 7 września 2013

Miasto po ataku zombie

Jak może wyglądać opuszczone miasto po ataku zombie? Odpowiedź na to pytanie udało mi się przypadkowo uzyskać po sobotnim spacerze w centrum Tel Avivu.

Chciałem odwiedzić Bazar Carmel - podobno bardzo kolorowe i tętniące życiem miejsce.

Zapomniałem jednak że w sobotę w Izraelu praktycznie nic nie pracuje. W tym również bazary. Dzięki temu jednak udało mi się zrobić kilka ciekawych fotek.

Tak czy inaczej - warto będzie odwiedzić to miejsce raz jeszcze w dzień roboczy.

sobota, 31 sierpnia 2013

Morze w kolorze

Nad Bałtykiem żółty piasek, granatowo-błękitne niebo, oraz oślepiająca biel detali potrafią stworzyć ciekawe kompozycje. Oto kilka fotek z zeszłego tygodnia w Sopocie...

Na początek Bar Przystań. Kultowe miejsce dla wielbicieli zupy rybnej i innych nadmorskich przysmaków.

A to już plaża w okolicach Zatoki Sztuki.

I na koniec widok w kierunku mola w Sopocie.

czwartek, 15 sierpnia 2013

Super Kupa 2013, albo meandry języka tureckiego

Kilka dni temu oglądałem mecz reklamowany jako Super Kupa 2013 - był to pojedynek pomiędzy Galatasarayem a Fenerbahce. Oba kluby ze Stambułu. Jeden zdobył puchar, a drugi mistrzostwo ligi. Ale to tylko pretekst aby napisać kilka zdań o języku tureckim.
Widok na Bosfor z okolic Besiktasu. Za wodą widać Azję.
Zaskakujące jest że w języku polskim mamy wiele wspólnych słów z językiem tureckim. Np. wiśnie, torba, albo kaloryfer. Wiśnie i torba dadzą się wyjaśnić wielusetletnim sąsiedztwem, co w naturalny sposób sprzyja wymianie słów pomiędzy językami. Kaloryfer z kolei pochodzi zdaje się z francuskiego.

I tak jeszcze off topic - jedno z bardziej popularnych imion męskich w Turcji to Burak. A jedno z bardziej popularnych nazwisk to Usta.

środa, 31 lipca 2013

Wilanów

Tym razem mało treści, i tylko jedno zdjęcie. Oto jak ładnie może być wieczorem w Wilanowie.

Wieczór w Wilanowie

środa, 24 lipca 2013

Migawki z Sopotu

Tym razem kilka logicznie niepowiązanych zdjęć z ostatniej wyprawy do Sopotu. Na początek instalacja tryskaczowa. Instalacja tryskaczowa dotyczy fontanny na Placu Haffnera.

Drugie zdjęcie to pusta scena na plaży - tuż obok Zatoki Sztuki.

Kolejne zdjęcie przedstawia żyrafę. Obok żyrafy znajduje się barek prowadzony przez STS. Sprzedaje lokalne sopockie piwa - takie jak np. Monciak. Mnie najbardziej podobało się piwo Dworcowe. Nie piłem, ale z nazwy mi się spodobało.

A na koniec kiosk i logo Spółdzielni Spożywców Społem.


piątek, 19 lipca 2013

Boczne drogi

Ostatnio droga nad morze wiodąca przez Włocławek jest mocno utrudniona; w mieście trwają zakrojone na szeroką skalę wykopki, co powoduje olbrzymie korki przekładające się na stratę co najmniej 30 minut. Dlatego też wracając ostatnio z Sopotu postanowiłem wypróbować alternatywną trasę omijającą zakorkowany Włocławek. Trasa wiodła przez boczne drogi i małe miejscowości, w których czas zatrzymał się jakieś 20 lat temu. Jedynym objawem nowoczesnej cywilizacji były ogromne wiatraki elektrowni wiatrowych pobudowanych wśród łąk i pól.

Wreszcie pojawił się główny punkt trasy objazdu - Brześć Kujawski. Brześć Kujawski to małe miasto, z miłym rynkiem, nazwanym Placem Łokietka? - przynajmniej stoi tam jego pomnik). Król Łokietek był raczej nikczemnej postury, i taki też pomnik mu zbudowano.
Cukrownia w Brześciu Kujawskim
W Brześciu Kujawskim jest też kilka bloków, kilka knajp (w tym chorwacki grill), oraz cukrownia. Zdaje się że już nie działająca, ale z ładnym placem i budynkiem.

niedziela, 30 czerwca 2013

Stara Jaffa

Stara Jaffa to obecnie część Tel Avivu. Powstała wcześniej niż sam Tel Aviv, została do niego włączona, i obecnie kompleks miejski oficjalnie nazywa się Tel Aviv - Yafo.
Widok na Jaffę od strony Tel Avivu
Jaffa to przede wszystkim stare miasto, z labiryntem wąskich uliczek, kościołami, meczetami, oraz niezwykle licznymi galeriami.
Meczet w Jaffie
W niektórych miejscach wygląda trochę jak w Grecji - i nie jest to przypadek; jest tam sporo prawosławnych mnichów z Grecji.
Trochę jak w Grecji
Są też kościoły katolickie.


Osobną częścią Jaffy jest port, z centrum handlowym (a właściwie dużym food courtem) mieszczącym się w starych magazynach portowych. To stąd Jonasz wypłynął w biblijną podróż, którą zakończył w bruchu wieloryba. A tuż obok znajduje się znana z mitologii skała Andromedy.
Wąskie uliczki starego miasta

sobota, 22 czerwca 2013

STL, czyli St. Louis

Krótkie sprawozdanie z ostatniej wyprawy do USA. Celem było St. Louis - miasto położone mniej więcej w środku USA, na granicy stanów Missouri i Illinois. Poleciałem liniami United przez Monachium i Chicago - trochę dziwne doświadczenie, bo niektóre siedzenia ustawione są tyłem do kierunku lotu. Mnie się akurat takie trafiło, i zapewniło nowe, nieznane dotąd wrażenia w trakcie startu i lądowania.
Centrum St. Louis. Domy nie są krzywe, to tylko jakoś tak to zdjęcie mi wyszło.
St. Louis zostało założone przez Francuzów, i nazwane na cześć króla Louisa IX (Ville de Saint-Louis); do 1803 roku należało do Francji. Uznawane za bramę do podboju Dzikiego Zachodu, miało swoje złote lata w XIX i XX wieku. Obecnie miasto wymiera; w tej chwili ma mniej więcej tylu mieszkańców co w 1870 roku. Najwięcej miało w latach 50-tych XX wieku (ca. 900 tys.; obecnie 300+ tys.). Symbolem miasta i jednocześnie pomnikiem ekpansji na Zachód jest wielki łuk ("Gateway Arch" - 192 metry), wybudowany w połowie lat 60-tych XX wieku. W środku łuku kursuje specjalnie skonstruowana winda. Z St. Louis w 1804 roku wyruszyła pierwsza ekspedycja kolonizatorów, która dotarła do wybrzeży Pacyfiku (Lewis and Clark). St. Louis kojarzy się również z nazwą samolotu, który po raz pierwszy przeleciał Atlantyk - Spirit of St. Louis. Jego pilot Charles Lindbergh latał na wyjątkowo niebezpiecznej w owych czasach trasie pocztowej z St. Louis do Chicago.

Widać początek i koniec Gateway Arch. Środek się nie zmieścił.
Miasto przecina wielka rzeka Misissipi. Po rzece płyną wielkie barki. Przy rzece zaś mieszczą się liczne kasyna. Kiedyś w USA kasyna mogły być tylko na statkach pływających po rzekach. Potem statki z kasynami były na stałe przycumowane. Potem budowano "atrapy" statków przy brzegu. Obecnie w STL jest kilka kasyn w budynkach położonych blisko rzeki, prawdopodobnie dla zachowania hazardowo-rzecznej tradycji.
Misissipi i Gateway Arch
Po drugiej stronie rzeki zaczyna się stan Illinois. Wschodnie STL zostało polecone mi przez miejscowych jako idealny cel dla amatorów przygód i mocnych wrażeń; podobno uliczne strzelaniny są tam na porządku dziennym. Jako ciekawostkę podaję link do mapy z podziałem etnicznym w STL; czerwone kropeczki to biali, niebieskie to kolorowi. Jak widać, w USA nie ma podziałów społeczno-etnicznych.
Rzeka Misissipi a za nią stan Illinois. Lokalsi mówią że na drugą stronę się nie chodzi,
W centrum miasta znajduje się Forest Park (las park? park las?, park Foresta?) - duży kompleks parkowy z jeziorkami, polami golfowymi, i różnymi parkowo-monumentalnymi budowlami. Coś jak Central Park w Nowym Jorku, tylko większe. W 1904 roku odbyły się tu pierwsze poza Europą igrzyska olimpijskie. W centrum znajduje się również stadion baseballowy (drużyna STL Cardinals), oraz browar Anheuser-Busch - który można zwiedzać. I to tyle co udało mi się zarejestrować w trakcie kilkudniowego pobytu.

Forest Park. A na pierwszym planie ładnie dobrany pod kolor Jeep.

sobota, 8 czerwca 2013

Nowość z Poznania

W Poznaniu wybudowali nowy, całkiem ładny zamek. Architektoniczna nowość z Poznania przedstawiona jest na zdjęciu poniżej:
Dla tych co nie zauważyli: nowa wieża nowego zamku w Poznaniu
znajduje się dokładnie na samym srodku zdjęcia.
Lokalna wiara nazywa go Zamkiem Gargamela.

piątek, 31 maja 2013

Krótki przewodnik po Izraelu dla nieobserwantów

Na początek wyjaśnienie tematu maila; w Izraelu około 10-20% ludności to ortodoksyjni wyznawcy judaizmu. W różnych instrukcjach i dokumentach w języku english określa się ich mianem "observant". A więc kilka wskazówek dla nieobserwantów z Polski...

W Izraelu dni wolne od pracy to piątek i sobota. Sobota jest dniem świętym - Szabas - i według ortodoksyjnych wyznawców judaizmu tego dnia nie wolno wykonywać żadnych prac.

Dlatego też w soboty nie jeżdżą pociągi, ani też nie latają linie lotnicze El Al. Jeżeli macie checkin w hotelu w sobotę, to upewnijcie się czy w tym dniu pracuje recepcja. We wszystkich większych i porządniejszych hotelach działa, ale w mniejszych może być problem z zameldowaniem się. We wszystkich hotelach za to w Szabas mogą nie działać drzwi obrotowe, zaś dla obserwantów przeznaczone są specjalne bezobsługowe windy. Winda taka jeździ sama i zatrzymuje się na każdym piętrze.
Winda w hotelu
W recepcji hotelu na Szabat można pobrać klucz, który zastąpi kartę magnetyczną lub zbliżeniową. W niektórych hotelach możliwe jest również włączenie trybu szabasowego w pokoju - dzięki temu np. światło samo się zapala i gasi o określonej porze.
Po lewej stronie panelu znajduje się przycisk do włączania Szabatu
Osobny temat to jedzenie. Przygotowywane musi być w sposób koszerny. Szczegółów nie znam, ale kluczowym wymogiem jest niełączenie mięsa i mleka. Są nawet koszerne McDonaldy. W sumie takie same jak gdziekolwiek indziej, z tym że na ścianie wiszą certyfikaty koszerności z podpisem rabina. No i nie ma cheeseburgerów (bo nie wolno mieszać mięsa i mleka - z którego jest ser). W Jerozolimie widziałem McDonalda z niebieskim logo - ale niestety nie udało mi się cyknąć fotki. Generalnie kuchnia w Izraelu nie zna wędlin (również drobiowych), za to jest dużo różnego rodzaju sałatek. Dużo wpływów z różnych stron świata, generalnie super mieszanka.

Na koniec wskazówka językowa; oficjalnym językiem jest hebrajski, natomiast wszystkie tablice są przynajmniej trójjęzyczne (dodatkowo arabski i angielski). W wielu miejscach (jak np. Jerozolima) dodatkowym powszechnie używanym językiem jest rosyjski. Udało mi się znaleźć dwa słowa takie same jak w polskim: sześć i bałagan. Co ciekawe, sześć występuje również w perskim. Jest też sporo zapożyczeń z arabskiego, jak np. marhaba czyli cześć.

wtorek, 7 maja 2013

Hotelowe szuflady

Typowa szuflada w hotelu zawiera standardowe i typowe elementy, takie jak książka telefoniczna lub papeteria. Czasem jednak w szufladzie w hotelu można znaleźć ciekawe i intrygujące przedmioty. Oto dwa przykłady.

Na początek bardzo ładna szuflada - minibar z hotelu ANA Intercontinental w Tokyo.


A oto szuflada z Koranem i kompasem wskazującym kierunek do Mekki z hotelu Conrad w Stambule.


A tutaj nauki Buddy, plus strzałeczka w kierunku Mekki. Ciekawostka - to szuflada z hotelu z Niemiec.


A to szuflada z Księgą Mormonów - znak rozpoznawczy hotelu należącego do znanej grupy hotelowej z Salt Lake City.

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Jerozolima - ciąg dalszy

Ciąg dalszy fotek z Jerozolimy. Na początek Ściana Płaczu (Western Wall) - najświętsze miejsce judaizmu. Polecam wejście do środka - na zdjęciu poniżej to gdzieś w lewym dolnym rogu, tuż przy samej ścianie. W pomieszczeniach barwnie i egzotycznie ubrani rabini i cadykowie modlą się, śpiewają, i z doskonale dopracowaną choreografią przekładają zwoje Tory. Niestety nie można tam robić zdjęć.
Ściana Płaczu - jedyna pozostałość po świątyni Salomona
Kolejny przystanek na drodze typowego turysty to Wzgórze Oliwne. To już bardziej arabska część Jerozolimy. Widać stąd piękny widok na otoczone murami miasto oraz na Dolinę Jozefata, która jest wielkim cmentarzem. Według wierzeń to właśnie tu zjawi się Mesjasz, i tu pochowani jako pierwsi dostaną się do nieba. Nic dziwnego że pochówek tu kosztuje podobno 1 mln USD... Na wszystkich nagrobkach położone są małe kamyczki - w Izraelu mają takie zastosowanie jak znicze i kwiaty w Polsce.
Dolina Jozefata - tu pochowani pierwsi dostaną się do Nieba.
Dalej za doliną mury Jerozolimy i złota kopuła meczetu Al Aqsa.
W okolicach Wzgórza Oliwnego mieści się wiele klasztorów i kościołów różnych odłamów chrześcijaństwa. Liczebnie dominują te obrządku wschodniego. Warto odwiedzić Bazylikę Getsemani, położoną tuż obok biblijnego gaju oliwnego.
Bazylika Getsemani - po jej lewej stronie znajduje się gaj oliwny 
Ze Wzgórza Oliwnego można przejść przez bramę i wejść do arabskiej części Jerozolimy. Polecam wizytę w Austrian Hospicy. To w sumie coś w rodzaju schroniska młodzieżowego, z barem serwującym austriackie piwo, kawę, i strudel jabłkowy. Wygląda jak jakiś zapomniany relikt z czasów wypraw krzyżowych, otoczony murem i zasiekami. Na dachu taras ze wspaniałym widokiem na miasto.
Austrian Hospicy - chrześcijańska wyspa w dzielnicy arabskiej
A tak przy okazji - Jerozolima jest stolicą Izraela. Wiele osób przekonanych jest że stolicą jest Tel Aviv.

niedziela, 21 kwietnia 2013

Świątynie w Bangkoku

Bangkok harmonijnie łączy w sobie różne skrajności. Jednym z przykładów może być bliskie sąsiedztwo tradycyjnych świątyń buddyjskich i nowoczesnych drapaczy chmur.
Świątynia buddyjska w centrum Bangkoku
Życie w świątyniach toczy się swoim własnym, nieco sennym rytmem. Dopiero wieczorem świątynie ożywają...
Świątynia i drapacze chmur
Kłębi się tłum odwiedzających wiernych i turystów. Zapach kadzidełek drażni nozdrza. Chętni w kolejce czekają na możliwość zatańczenia przed posągiem Buddy.
Świątynia wieczorem. W tle wiadukt SkyTrain.